Dzień był piękny. Aż wieczorem, kiedy siedziałyśmy u Joyce, popijając cydr Savannę, nagle rozpętała się burza. Największa, jaką widziałam w życiu. A wokół ani jednego piorunochronu, tylko milion kałuż na zabłoconej drodze.
Jedyne zdjęcie, które odważyłam się zrobić w trakcie.
Już wracałyśmy do siebie, mimo że nadal rzęsiście padało, i weszłyśmy do sklepu, przeczekać jeszcze trochę, bo nie dało się iść.
#saturday #evening #home #restaurant #building #january #shop