Byłam dzisiaj w kinie na "Małe kobietki" na chwilę obudził się we mnie ukryty romantyzm. Po nim jedynym pomysłem na zdjęcie było to, co mozecie zobaczyć. Rozmowa na temat filmu i życia do 4 rano sprawiła, że zrozumiałam jak mocno tęsknię za tym romantyzmem. Kto by pomyślał, ze jeszcze pozwolę sobie na takie myślenie. Jako niezależna, silna baba starałam się zapomnieć o takim uczuciu. A moze nie warto. Moze jednak dobrze było by się znowu otworzyć?