Nasza droga do domu ze żłobka polega ostatnio na tym, że trzeba się duuużo zatrzymywać- A to autobus przejeżdża, a to motor narobi hałasu, a to podest sklepowy z witryną i kawałkiem lustra zaprasza do przejrzenia się i uśmiechnięcia do własnego odbicia, a to stojak z kolorowymi autkami jak magnes przyciąga najdłużej, czy wreszcie jak na fotce kawałek murku, żeby usiąść, pojeździć po nim swoją policją i popatrzeć co się dzieje dookoła... Nic nie ujdzie uwadze człowieczkowi ;)