Ten niedzielny dzień był piękny, pełen dobrych, szczęśliwych chwil. Miałam czas na poranne strony jeszcze w ciszy poranka, na dobre rodzinne śniadanie, kawę jak lubię, zimną kąpiel i oddechy wg Wima Hofa, dobry, rozwijający film z serii Moc Osobista... Królewski obiad mąż zaserwował z miłością...takie małe wielkie szczęście. I spontaniczne odwiedziny rodzinne - dzieciaki, pies, śpiewy, popisy, foty, słodki chaos. Dobrze, że chwilowy...😉Życie pełnią jest fajne