Po kilku latach codzienne robienie zdjęć potrafi być nieco nużące i ostatnio odczuwam pewne zmęczenie i lekki brak pomysłów. Efektem było to, że w niedzielę zrobiłem Szymonowi jedno zdjęcie przy śniadaniu, a przez resztę dnia nie miałem aparatu w ręce. Wczoraj przez cały dzień też nie miałem za bardzo pomysłów na zdjęcie, ale też nieszczególnie chciało mi się ich szukać. Wieczorem (nieco zainspirowany tym, co przez przypadek zrobiłem w niedzielę) wpadł mi do głowy pomysł, żeby znaleźć potężną kartę pamięci na której mieści się całe 32MB...czyli mniej więcej jedno zdjęcie (16 lat temu mieściła całkiem sporo zdjęć) i przez najbliższy tydzień robić tylko jedno zdjęcie, taką pojedynczą migawkę z codzienności, ale nie wykluczone, że potrwa to dłużej niż tydzień.
Z jednej strony traktuję to jako pewien odpoczynek od poszukiwania idealnego kadru (fotodetoks?), a z drugiej jako formę wyzwania w czasach, kiedy zdjęcia można robić w trybie seryjnym, a następnie wybrać najlepsze z 10 podobnych do siebie.
@Paweł może #one-shot jest pomysłem na temat tygodnia?