Nie wiem, czy to, że trzynasty, czy z innego powodu, ale dziś miałam wybuchowe popołudnie. Dobry jednak, pracowity dalszy dzień... Zadbałam wreszcie, po wielu tygodniach braku energii, o dom, o moje kwiaty, zaczęłam dostrzegać nie tylko to co pod nogami, wokoło, ale i to, co wysoko, na wysokości drugiego piętra...piękne, bogate pnącza...a od dołu puste,splątane łodygi. I dziś też radość z ciepła rodziny. W sumie może być ten 13-sty, całkiem dobry czas