Przyznam, że z początku nie mogłam zgłębić patentu na skanowanie okładki przez aplikację by odsłuchać książeczkę. Najwyraźniej moja rzeczywistość jest jeszcze mocno osadzona w obsługiwaniu plików MP3, które są jakoś bardziej "namacalne". Okazało się jednak, że to całkiem ciekawe rozwiązanie bo przynajmniej człowieczek zaczął słuchać książeczek po francusku... Płytami póki co nie jest specjalnie zainteresowany ale celowanie w okładkę z telefonu i samodzielne odtwarzanie historyjek trochę go wciągnęło ;)