Sobota to był ostatni dzień festiwalu Dwa Brzegi, ale dla nas to nie był koniec. Niedziela była trzecim dniem warsztatów z Tomaszem Tomaszewskim, który sam stwierdził, że tak intensywnych nigdy nie prowadził. Koło 2:00 w nocy porzuciłam walkę z rawami, poszłam spać, bo musiałam o 6:00 wstać, by się spakować i wyprowadzić. Mieliśmy dziś zaprezentować dorobek warsztatowy do oceny. Oczywiście usłyszałam wiele gorzkich słów, co dokładnie, to zostawię sobie, mam o czym myśleć i nad czym pracować. Na pewno nie zapomnę przepięknej osobistej historii TT o jego żonie, tak intymnej, że nie mogę jej przytoczyć. TT był wzruszony gdy opowiadał, ja miałam łzy w oczach. Historia historią, widząc ich razem, patrząc jak do siebie się odnoszą uwierzyłam na nowo w istnienie miłości. Zupełnie za to nie spodziewałam się tego, że najważniejszą lekcją jaką dostanę będzie lekcja odwagi bycia sobą. Co więcej lubię siebie taką