Dwa tygodnie temu, idąc rano do przedszkola Ronja spytała mnie:
- Mamo, jak się umiera?
Zatkało mnie na chwilę i powiedziałam:
- Nie wiem, Ronju, jeszcze nie umierałam…
Chwilę pomilczałyśmy, ja zrugałam się w myślach, że to przecież nieprawda i dodałam:
- Umiera się każdego dnia po trochu.
Pomilczała i stwierdziła:
- A jak ja umrę, to potem wybiorę sobie inną mamusię i znowu się urodzę?
- Dokładnie tak będzie.
- Aha. A jak ja dorosnę, to Ty umrzesz?
- Tak, Ronju – odpowiedziałam.
- To ja nie chcę rosnąć!
(ten tekst pamiętam z dzieciństwa, też miałam taką logikę )
No i rośnie, szybko jak bambus <3
🌿🌿🌿
Każda z istniejących na Ziemi religii zakłada istnienie życia pozagrobowego i głosi wiarę w istnienie nieśmiertelnej duszy. Nie ma narodu, który nie czciłby pamięci swoich zmarłych, nie wyprawiał ceremonii pogrzebowych i nie otaczałby troską miejsc pochówku. Na Zachodzie śmierć otacza tabu i lęk, zaszczepiony przez kościół takimi chrześcijańskimi pojęciami, jak wieczne potępienie, sąd ostateczny i pokuta. Są jednak narody, które na pogrzebach swych bliskich nie wylewają morza łez i nie rozpaczają, a cieszą się i radują wierząc, że oto dusza bliskiej im osoby przeszła kolejną transformację i osiągnęła kolejny szczebel rozwoju duchowego (np. kult Santa Muerte w Meksyku).
🌿🌿🌿
Śmierć towarzyszy nam przez całe życie i to nie tylko w sensie utraty bliskich osób, ich odejścia fizycznego, ale przede wszystkim w formie ciągłych zmian. Życie jest procesem, w którym ciągle coś obumiera, po to, by mogło narodzić się nowe. Transformacja jest podstawą rozwoju i to zarówno fizycznego, jak i duchowego – czy człowiek się na to godzi, czy też nie. Im szybciej to zrozumiemy i pogodzimy się z tym, tym lepiej. Przemiana nadchodzi w swoim czasie, podobnie jak śmierć.
Śmierć symbolizuje też wolność od przywiązania.
Człowiek przywiązany do ptaka siadającego na parapecie płacze, gdy ptak ten odlatuje. Człowiek wolny od przywiązania cieszy się zarówno jego obecnością, jak i jego wolnością.
Jest jeszcze jedno powiedzenie, które zawsze mnie porusza: „Ci, którzy nie chcą umrzeć, stają się martwi na długo przed śmiercią”.
Bo przecież z punktu widzenia absolutu nic w przyrodzie nie ginie, jedynie przybiera inne formy. Boimy się zmieniać poglądy i zwietrzałe struktury, boimy się nieznanego. Wolimy już raczej bagno bezpieczeństwa, ciasne i duszne, ale oswojone i bez niespodzianek.
🌿🌿🌿
W tarocie Karta Śmierci ma numer 13.
Ciekawe jest to, że zawsze była to moja szczęśliwa liczba i zupełnie mnie ta karta nie przeraża.
Śmierć jest w Tarocie bardziej transformacją, niż końcem, czymś, co musi nastąpić, aby z Wisielca (karta nr 12) przejść do Równowagi (karta nr 14). Nie można przecież całe życie wisieć z głową w dół, modlić się i medytować i uważać, że jest to szczyt tego, co może osiągnąć człowiek… Stare poglądy muszą umrzeć, a na ich miejsce pojawić się nowe. To dlatego zawsze powtarzam, że uwielbiam poznawać ludzi, którzy zmieniają mój światopogląd – nie lubię wisieć i czekać. Wolę działać, zmieniać, transformować (się).
🌿🌿🌿
Kiedy człowiek zaczyna na samym sobie obserwować proces zmian, to śmierć przestaje być straszna, odczuwa się ją wtedy wyłącznie jako transformację, nieuniknioną i konieczną – nie ma ona wtedy nic wspólnego z fizycznym umieraniem. Jest oświeceniem rozszerzającym naszą świadomość, samodoskonaleniem wewnętrznym i motorem w rozwoju duchowym. Jednocześnie jest przeznaczeniem każdej żywej istoty.
Najtrudniej jest zrozumieć i praktykować to, co najprostsze. Wystarczy zrozumieć, że życie jest procesem polegającym na ciągłych zmianach i transformacjach, skoncentrować się na rozwoju duchowym oraz zrozumieć i wypełniać swoją misję. Czego sobie i państwu życzę <3
🌿🌿🌿
Różnie i pięknie przedstawiona jest Śmierć w moich kartach Tarota. Uwielbiam tę kartę – jest chyba obok Królowej Mieczy i Sprawiedliwości „moją” kartą. Zanim zaczęłam studiować tarot, sadziłam, że to „najgorsza” karta w talii, teraz wiem, że bardziej definitywna jest karta Diabła lub Dziesiątka Mieczy :)
W klasycznym ujęciu Rider-White-Smith Śmierć przedstawiona jest, jako postać na białym koniu, trzymająca w ręku chorągiew. W Scapini Tarot jest to tańczący szkielet - na przestrzeni wieków pojawiło się wiele innych interpretacji, niektóre z nich możecie zobaczyć na zdjęciach. Niektóre są bardzo malarskie (Edmund Dulac, John Bauer, Rackham Tarot) inne symboliczne i surrealistyczne, a nawet dowcipne.
Ja jestem w tarocie totalnie zakochana im więcej o nim czytam i się go uczę, tym bardziej jestem pewna, że Głupiec wędrujący do Świata to idealna, archetypowa metafora ludzkiego życia. I wielu znanych nam twórców tworzyło swoje interpretacje kart – np. Salvador Dali.
🌿🌿🌿
Karta Śmierci w pozycji prostej symbolizuje archetyp Życia na jego najgłębszym poziomie.
Archetyp Życia jest szacunkiem do wszystkiego, co istnieje, podziwem dla jego piękna i cudu istnienia. Archetyp ten zawiera w sobie jeszcze jeden bardzo ważny dla mnie aspekt – naturalność. Nie bez powodu nazywamy przyrodę Matką Naturą. Zycie odrzuca wszelką sztuczność, fałsz i nieprawdę, wręcz demaskuje je poprzez sam fakt, iż jest. To, co sztuczne, nie może się ani rozmnażać, ani rozwijać. A nie mogąc tego robić, przestaje być życiem, staje się sztucznym, wynaturzonym tworem. Rozwój to podstawowy wyznacznik Życia, jego sedno i wielkość. Człowiek, który realizuje ten archetyp, ceni go i rozumie, rozwija się szybciej i pełniej.
W moim ulubionym (ostatnio zdobytym) Tarocie Pradawnego Lasu Śmierć jest Podróżą.
A ja kocham podróżować <3
I zmieniać perspektywę :)