Jak co tydzień byłem z Łucją na zajęciach dla "szkrabów" w studio artystycznym. Lubię te nasze wyjścia sam na sam, tym bardziej, że wtedy Róża ma swoje pięć minut tylko z mamą, a tego chyba wybitnie jej ostatnio brakuje.
W drodze powrotnej przez park zawsze zatrzymujemy się popatrzeć na fontannę (tym bardziej, że niedługo ją wyłączą 😅) i dodatkowo rozglądam się za jakimiś ciekawymi kadrami. Dzisiaj akurat udało nam się zgrać z księżycem wspinającym się powoli po niebie 😁 Z ostrością może mogło być lepiej, ale jakoś spodobało mi się to zdjęcie 😉