anna_pelka Miałem pecha na drodze!Wokół pola i lasy...Pierwszy raz nowy rowernie chciał przejechać trasy!
Sporo było mej winy,zbytniej pewności siebie,a kamienie jak minydziury zrobiły gniewnie.
Więc z powrotem do domu,ale domek daleko;nie ma komu mi pomóc,no i stopy mnie pieką...
Już uszedłem kilometr,już komórkę mam w ręce.Tata będzie za moment,mama pewnie też zechce.
Zwykle z opresji synarowerzystę - rzecz jasna -wyratuje rodzina,co samochód wyjaśnia.
I tak dwa kółka w czteryzamieniły się sprawnie,z nimi cztery literyw myśl się wkradły się bezwładnie.
anna_pelka Miałem pecha na drodze!
Wokół pola i lasy...
Pierwszy raz nowy rower
nie chciał przejechać trasy!
Sporo było mej winy,
zbytniej pewności siebie,
a kamienie jak miny
dziury zrobiły gniewnie.
Więc z powrotem do domu,
ale domek daleko;
nie ma komu mi pomóc,
no i stopy mnie pieką...
Już uszedłem kilometr,
już komórkę mam w ręce.
Tata będzie za moment,
mama pewnie też zechce.
Zwykle z opresji syna
rowerzystę - rzecz jasna -
wyratuje rodzina,
co samochód wyjaśnia.
I tak dwa kółka w cztery
zamieniły się sprawnie,
z nimi cztery litery
w myśl się wkradły się bezwładnie.