W 2018 i wcześniejszych latach moje wyjazdy do Warszawy można było liczyć na palcach jednej ręki w skali roku. Teraz adaptuję się do cotygodniowych przejazdów od poczatku lutego i towarzyszy mi jedna myśl - dziękuję ci PKP za Pendolino. Ilekroć muszę jechać dłużej innym pociągiem albo z przesiadką do zatrzymującego się co 5 minut żółwia z Katowic to od razu jestem pełen wdzięczności, że mamy taką zdobycz transportu zbiorowego. Jeśli człowiek się odpowiednio przygotuje, a ja każdorazowo jestem - coś ściągnięte na iPada albo książka w Kindle - to ten brak internetu wcale nie doskwiera. Tak więc, drugie z serii, lubię Pendolino.