Dzień w zasadzie minął w najlepsze i będąc zatopionym w opanowywaniu natłoku spraw oraz próbie ułożenia jakiegoś planu nagle pojawiła się myśl - nie mam jeszcze zdjęcia. Rozejrzałem się w okół siebie, na wprost monitory, dookoła już mniejszy, ale jeszcze bajzel i szybkie spojrzenie za okno. Znów poczułem wdzięczność za Tookapic bo mogłem uchwycić ten krótki moment kiedy zachodzące słońce oświetla góry, budyki ostatnimi swoimi promieniami.
Nigdy jakoś nie dostrzegłem tego wcześniej, zawsze koncentrowałem się na wschodzie, który za tymi górami się właśnie każdego dnia zaczyna. Także kolejny raz kiedy to osobiste wyzwanie wnosi coś nowego.