Dziś miałem być tysiące kilometrów od domu w tzw. wielkim świecie, a tu pstryk i ten wielki świat kurczy się do odrobinki, malutkiego 10-miesięcznego ciałka, którego istnienie zostało zagrożone przez niewiadomego wirusa. My wróciliśmy do domu i szpital tylko odwiedzimy znów na chwilkę w niedzielę na kolejne badania. Chylę czoła bardzo nisko przed tymi, którzy nie mieli tyle szczęścia co my i ich świat skurczył się do tych niewielkich metrów kwadratowych szpitalnej sali. 🙏