Rano zobaczyliśmy, że wszystko pokryte jest grubą warstwą świeżego śniegu. I śnieg pada dalej. Wyruszyliśmy na poszukiwanie Farcika, który nie wrócił na noc. Martwiliśmy się, że gdzieś zamarznie. Niestety nigdzie go nie było. Zrezygnowani i zmarznięci wróciliśmy do domu. Na szczęście, gdy pozostałe kotki dostały jedzenie - zachęcony rozchodzącym się zapachem - pojawił się i Farcik. Radości nie było końca.
To był najfajniejszy prezent na 8 marca.