To był kiepski dzień. Po moim powrocie z pracy Łucja miała się coraz gorzej, aż w końcu strasznie się rozkaszlała a na dodatek nie byliśmy w stanie oczyścić jej noska, że ostatecznie zadzwoniłem po pogotowie. Po dojechaniu do szpitala okazało się, że ma zapalenie oskrzeli, dostała tlen i zostały zatrzymane w szpitalu.
W głowie kłębiły się same najgorsze myśli i czarne scenariusze, a przecież w domu była jeszcze Róża, która potrzebowała wsparcia w tym trudnym momencie. To był ciężki czas.