Dzisiaj zrobiłem całkiem sporo zdjęć, ale raczej nienadających się na publikację. Robiłem za fotoreportera na chrzcie.
Dzień był więc całkiem intensywny, pogoda straszna na parafianie w garniturze, więc kiedy tylko wróciliśmy, wskoczyłem w kroków spodenki i poszedłem na spacer z psem. Czego owocem jest to oto zdjęcie chwastu, szumnie przeze mnie ochrzczone (pun intended) "kwiatuszkiem".