This site uses cookies to deliver the best possible experience. Learn more.

366/2020

25 photos from 1 person. Curated by
Day 485
12.366.
Kiedyś przeczytałam takie hasło „ I’m rasing Teenager. What’s your Superpower?”. Niezmiennie uważam, że bycie matką nastolatki to superpower....
Day 478
5.366.
Udzielił mi się lęk związany ze zmianami klimatu. Już jakiś czas temu. W tym roku rozpaczliwie szukam zimy w Warszawie. Jak zobaczyłam tą ledwi...
Day 490
17.366.
Najgorsza jest świadomość, że ta wyjątkowo fotogeniczna „mgła” jest równocześnie powietrzem, które dziś truło warszawiaków od samego rana.
Day 480
7.366.
Jedno selfie rocznie. W ramach zadania domowego. Mam fabryczny opór przed tą gałęzią fotografii.
Day 494
21.366.
I tak każdego jednego dnia
Day 497
24.366.
Naprawili ❤️ To oznacza, że będziemy „razem robić” dyplom.
Day 482
9.366.
O psie, który został lampką 😉 Zawsze bawi mnie widok tych abażurów, na psich głowach. Ten wyjątkowo dumnie swój nosił :)
Day 487
14.366.
To mój „blue Tuesday”. Oddałam do naprawy mój ukochany aparat z informacją, że szanse, że „pacjent przeżyje operacje” są minimalne”. Ehhh.
Day 496
23.366.
Dobrze, że mam tego kota. Przecież nie miałabym zdjęć do połowy tego projektu 🤦🏻‍♀️
Day 477
4.366.
"Wrzenie świata". Uwielbiam i polecam. Za wyjątkowe książki, tapenadę i tajską kawę.
Day 483
10.366.
Taka Warszawa. Wielowarstwowa.
Day 484
11.366.
Przyznaje się, to ja tak narozlewałam. Głupia sprawa. Jedyna radość, to że opalizuje i ze takie kolorowe.
Day 495
22.366.
Bycie mamą nastolatki oznacza niekończący się shopping ... to ja już chyba wolałam przesiadywać w piaskownicy.
Day 476
3.366.
Warning.
Day 481
8.366.
Jak dobrze, że są te kolorowe wejścia do metra. Takie kolorowe wyspy w tej szarzyźnie.
Day 488
15.366.
City simplicity. Taki dzień „w drodze”, kiedy żegnasz starą pracę a kolejnego dnia musisz się odnaleźć w nowej.
Day 493
20.366.
Day 475
2.366. Stop and stare for a while.
Zasadniczo wieżowce nie są wdzięcznym miejscem do mieszkania. Mają jednak dobre strony - można na klatce schodowej...
Day 479
6.366.
Choćby nie wiem jak były tandetne, nawet mnie te świetlne kule ujęły.
Day 489
16.366.
Te oczy mnie prześladują. Jeszcze nie oglądałam, ale myślę, że ten weekend będzie należał do Wiedźmina.
Day 474
1.366. Dancing all night long.
Day 491
18.366.
Można by pomyśleć, że to „ziemia obiecana” niemal każdej kobiety. Ale ja ostatnio nie „wchłaniam towaru”. Bardziej przeraża mnie to ile tego j...
Day 498
25.366.
Odliczam dni do wiosny. Jeszcze chyba nigdy nie mialam takiego spadku formy wszelkiej.
Day 492
19.366.
Jeśli ktoś będzie miał okazję to serdecznie polecam wpaść do Spatifu w Warszawie. Na koncert, na drinka, na disko w stylu PRL ;-)