anna_pelka tu nikt nie widział karawany cienikopyta pegaza nie krzesały iskiertylko chłopak trochę zakłopotanyzaczął czuć i istnieć
rozpalony słońcemwiatrem osmaganystrażnik wyobraźniogrodnik bez wprawy
drzewom liczył liściewietrzył trawyprzez drogę przeprowadzał zbożaliczył kroki ciekawychaż umilkły
do katakumb odprawił tajemnicerozświetlił cienie nieszczęśliwymprzeliczył kilometry marzeńi bezdeszczowe myśli
ale karawany chmur nie chciały zaistniećotuliły się pierzastym mchemuniosły pegaza w przestworzaobcych myśli
anna_pelka tu nikt nie widział karawany cieni
kopyta pegaza nie krzesały iskier
tylko chłopak trochę zakłopotany
zaczął czuć i istnieć
rozpalony słońcem
wiatrem osmagany
strażnik wyobraźni
ogrodnik bez wprawy
drzewom liczył liście
wietrzył trawy
przez drogę przeprowadzał zboża
liczył kroki ciekawych
aż umilkły
do katakumb odprawił tajemnice
rozświetlił cienie nieszczęśliwym
przeliczył kilometry marzeń
i bezdeszczowe myśli
ale karawany chmur nie chciały zaistnieć
otuliły się pierzastym mchem
uniosły pegaza w przestworza
obcych myśli