Lubię zimę, ale taką prawdziwą gdzie jest zdecydowanie na minusie i dużo śniegu. Wtedy wszystkie jej niewygody bledną przy klimacie jaki to w sobie ma. A w tym roku to nawet odśnieżanie auta mi nie straszne było bo nowy pojazd w rodzinie to zaprawiony w zimowych bojach szwedzki Saab z ogrzewaniem postojowym.
Jednak taka zima na pół gwizdka już mi się znudziła i w moim wyzwaniu nr. 1 - 365 dni ze półgodzinnymi spacerami to już wolałbym jednak brak lodu na chodnikach. A takie ciepło słonecznych promieni też fajnie energetyzuje. Ale nie fiksuję się na tym bo wiem, że jeszcze pewnie śnieg nas może zaskoczyć i na razie cieszę się coraz dłuższym dniem.