Hejo Studio, bo to autorska nazwa, (za którą się ukrywa ciekawa historia) to jednak ogrom pracy. Hejo to właśnie ogromnie złożony projekt, którego część chciałbym tu zostawiać. Nawet nie licząc, że ktoś to czyta. Po prostu, dla samego siebie.
Dziś szereg owocnych spotkań, nowych uścisków dłoni pod hasłem "będzie ok? [wyciągając dłoń]; będzie ok". Masa telefonów, budowanie struktury, "mark completed" tasków na Asanie i satysfakcji, że wreszcie spełniam swoje marzenia.
Na dodatek work-life balance. Pizza z Olą, moją dziewczyną.
A na wieczór sesja z Jessicą, można powiedzieć że klasycznie - kozak jak zawsze (pic of the day dzisiejszy).
Życzę Wam, jak i sobie, samych dobrych dni.