Wyszłam o świcie, kiedy tylko zboczeńcy (czyt. fotografowie) snuli się po mieście, była epicka mgła. Wymarzone warunki - słońce zaczęło się przebijać przez mgłę - pojawiły się gdy byłam już w busie, cieszyłam się, że jadę busem, bo inaczej trasę Lublin - Kazimierz pokonałabym pewnie w 3 godziny. Gdy dotarłam na miejsce najpierw poszłam sprawdzić czy Wisła jest na miejscu, ale nic nie było widać, za to była cudna rosa. Poszłam na rynek, w kawiarni U Radka wypiłam pyszną latte i zjadłam pyszne brownie z gruszką i potem dopiero się zaczęło. A co? Kazimierska Wiosna Fotograficzna wydanie październik 2019. Było bicie światowego rekordu w ilości fotografów na metr kwadratowy, spacer po starych cmentarzach, tych istniejących i tych zapomnianych (jedyne 11 km - nie wspomnę o tym, że nie mogę chodzić), rozmowy o fotografii, historii, pogodzie, filmie, najlepszych dawcach, uczuleniu na lawendę. Ognisko tylko na chwilę było atrakcyjne, bo ciekawszym doświadczeniem był nocny turniej golfa... Pytanie "i jak ty wybierzesz to jedno zdjęcie?" (na tookapic) padło kilka razy. Łatwo nie było, za chwilę pewnie bym wybrała inne. Ale od nadmiaru... To był świetny dzień :)
Mamusia_Gosia I to jest świetne zdjęcie 👍⭐