Cześć, jestem Staszek. Mam lekko ponad rok. Najchętniej ciągle bym coś jadł, zupełnie jak moja mama. W wolnych chwilach lubię słuchać muzyki i bawić się zabawkami z moim starszym bratem, najchętniej dokładnie wtedy, kiedy on tego nie chce.
Moimi pasjami jest wyciąganie wszystkich garnków i pojemników z szafki, czym doprowadzam matkę do szewskiej pasji. Kiedy już mi się tak fest nudzi, to lubię pogrzebać sobie w śmietniku, ewentualnie pokręcić się obok kontaktów, żeby napędzić Królowej Matce stracha.
Moją najskuteczniejszą bronią jest turbo szeroki uśmiech, który na zmianę ukazuje moje pierwsze mleczne zęby i gołe dziąsła! Tak, to jest jedna z głównych przyczyn, dla których często z Królową Matką ucinamy sobie długie i głośne pogawędki przy kielonie z paracetamolu, w środku nocy rzecz jasna. Niby daje kopa, ale już to na mnie nie działa jak kiedyś. Pragnę zauważyć, że zupełnie nie wiem jak się to dzieje, ale spotykamy się co noc, na długie wspólne i bolesne posiedzenia, chodź wcale żadne z nas tego nie chce.
Ostatnie tygodnie upływają nam pod znakiem antybiotyku, ospy wietrznej i zapalenia płuc. Mówię Wam niezły ubaw. Do żłobka nie chodzę. Cały dzień mogę bawić się zabawkami Franka kiedy jest w przedszkolu, jem kiedy się wydrę, śpię kiedy chcę. Królowa Matka jest na każde moje zawołanie. Nosi mnie po całym domu, pokazuje różne pierdoły, wiem wiem... że już stawiam pierwsze kroki, ale nie mogę się za bardzo popisywać. Przecież szlachta nie chodzi, szlachta się nosi! Chociaż Królowa Matka dzisiaj odwala jakieś bajabongo i zupełnie jest jakaś nie teges! Mówi, że była u jakiegoś doktorka. Przepisał jej antybiotyk i zalecił odpoczywanko.
No no! Doktorku... znajdę Cię. Przez Ciebie nie ma noszonka, ciagle tylko jakieś smarki, gile i inne tabletki. Nawet muszę za nią robić dzisiaj ten wpis, bo zupełnie jest jakaś niewyraźna. Nie piszczy już nawet jak ciągnę ją za włosy kiedy przysypia, ani jak wkładam jej obślinione palce do ucha. To całkiem nie ta Królowa Matka! Lepiej już się położę spać, bo za niedługo mamy audiencję wrzasków i krzyków przy paracetamolku! Muszę kimnąć, żeby jakoś wyglądać, no nie?
Miło Was wszystkich poznać!
Do następnego zaniemognięcia Królowej Matki!
Buziam!
Staszek, lat 1.
Marek Szulikowski Uroczy :)