Często przechodzę obok kociej kawiarni, tym razem właściciel zapytał czy bym nie chciała wejść i porobić zdjęcia kotom. Kawiarnia, jak wiele w obecnym czasie jest zamknięta, a koty wyraźnie tęsknią za towarzystwem ludzi. Weszłam, robiąc zdjęcia rozmawiałam z właścicielem kawiarni. Mówił z nadzieją o tym, że już za parę dni będzie mógł otworzyć lokal. Mówił o kolejnym kocie, którego przygarnął z ulicy, bo ktoś go wyrzucił z domu z obawy przed koronawirusem. Nie chciał narzekać, bo dostał pomoc od rodziny i znajomych, a ludzie zrzucili się na karmę dla kotów, od państwa nie dostał ani złotówki, nie dostał decyzji odnośnie zwolnienia z ZUS. A koty z każdą chwilą coraz mniej na mnie zwracały uwagę, czasem chciały wejść w obiektyw. Część z tych kotów, może większość, została kiedyś skrzywdzona, jeden nie ma łapy, drugi nie ma oka. Czasem znajdują nowe domy. Już niedługo znów będą mogły przeszkadzać ludziom w piciu kawy
jazzie Thank you for telling this story, it must be an awesome place and man is a real cat‘s friend! I hope he can re-open soon! Great pic by the way, love the mood!