To jest Szymon, Szymon jest małym łobuzem...wczoraj zaczął dzień od podrapania sobie czoła (co widać na zdjęciach), a później "pobił" swojego brata. Chłopcy spokojnie leżeli obok siebie aż w pewnym momencie Szymon odwrócił się do Tymka i zaczął go bić rękami (wiem, że przy czteromiesięcznym dziecku mówienie o biciu kogokolwiek rękami jest sporym nadużyciem). Tymon w reakcji na zaczepki ze strony młodszego brata najpierw nakrzyczał na Szymona, a potem się rozpłakał...ahh te uroki rodzicielstwa;)
Jean-Francois CARETTE Et oui,pas simple d'être parent parfois...Mais chez les jumeaux (et j'en suis un),il faut chaque jour défendre son territoire,sa place et l'affection de ses parents.Dur,dur mais tellement amusant de les voir si petits affirmer leur caractère!Il est trognon ce petit homme en herbe!