Jestem spokojna, bo moje dzieci dotarły na swoje nowe miejsce. Posłałam kolejną porcję pozytywnej energii w ich stronę, A potem wyskoczyłam sobie na rower... Rower... właściwie mało go użyłam, bo ciągle mnie wciągały jakieś chaszcze i ciągle musiałam się czemuś przyglądać. W cudownym towarzystwie ptaków, żab i złocistego pyłu czarnoksięskiego, wzniecanego przez zachodzące słońce... 😊