Chodzę, krążę wokół tej trawy. Ustawiłem ją pod drzwiami balkonowymi, żeby światła było więcej. Oglądam z każdej strony. Tu raz cyk, tam raz cyk i jakoś efekt mało mnie zadowalający. W końcu kładę się na plecach i widzę, że może być najciekawiej. Rozstawione szeroko nogi, kolana ściśnięte razem dla lepszego podparcia. Ręce na boki opierają się o podłogę. Do obiektu blisko, obiektyw nie chce ostrzyć. Wciskam głowę w podłogę jakbym chciał się w nią wtopić. Aparat przyciskam do oka. Na to wszystko wchodzi jeden z domowników i wybucha śmiechem. Zaczynam sobie wyobrażać powód tego śmiechu, to jak wyglądam i też zaczynam się śmiać. Aparat wesoło podskakuje na oku 😁😂😅
BeataPe 🤣 fajne przygody 🤣