To był dzień uruchomienia się ciągu pozytywnych zdarzeń. Pojechałam odebrać długo (chyba aż dwa dni!) oczekiwaną książkę, spotkałam dwie byłe uczennice, które wczoraj były w gimnazjum, a dziś kończą studia. Było to dla mnie o tyle radosne spotkanie, że rozpoznały mnie mimo tej idiotycznej maski na twarzy. A do tego wyjrzałam przez okno, a tu tak niezwykłe światło spowiło ratusz, że odniosłam wrażenie, jakbym go pierwszy raz zobaczyła. Jak mawiają Francuzi - coup de foudre! Niby nic, a taki fajny dzień :) #theme-mono