W nocy się zaczęło. Dzwoniliśmy po położne, żeby tym razem nie przegapić i potem wszystko stanęło. Perspektywa rozwiązania zniknęła szybciej niż się pojawiła. Ostatecznie spróbowaliśmy zrobić z tego dzień "na luzie" i w sumie wyszło całkiem fajnie. Przy okazji udało się też zrobić ostatnie zdjęcie z brzuszkiem 😉