No i stało się. Dziś w nocy nasz kolega postanowił już jednak do nas dołączyć. I zrobił to w stylu swojej własnej siostry 🙈 Tak bardzo nie mógł się już doczekać, że powitał nas na 10 minut przed przyjazdem położnej, która była z nami cały czas na łączach i pięknie nas wspierała ❤️
Mojej żonie cały czas marzył się poród w wodzie. Jeszcze w pierwszej ciąży z R. zakupiliśmy w tym celu elegancki basen, który akurat nie miał dotychczas szczęścia, bo pierwszy poród tak nas zaskoczył, że nawet nie został on rozpakowany, a drugi był tak szybki, że nie było opcji żeby go napełnić (a stał już od kilku dni na środku "salonu" przygotowany 😂). Tym razem czuliśmy, że się uda, bo świeżo wprowadziliśmy się do domu z elegancką wanną w łazience - czyli odpada kwestia przygotowania basenu, nic tylko wodę odkręcić. No i jednak okazało się, że też to nie tak hop-siup, bo jak już się woda nalewała, to żona powiedziała, że na tym etapie to już nie da rady wejść do niej. Cóż, do sytuacji trzeba się dostosować, więc mówi się trudno 😉Dziewczynki akurat były u babci (zostały po wczorajszym alarmie) i jak przyjechałem po nie po południu, to były ogromnie ucieszone i przyjemnie było widzieć w nich tę radość 🥰Ciekawe czy im zostanie, jak już brat zacznie kraść zabawki 😂
Lido Pamiętam opis porodu waszego drugiego dziecka, byłeś wówczas bardzo dzielny. Teraz sytuacja wygladała podobnie. Gratulacje dla Ciebie i żony🍀🍀🍀 jesteście szczęściarzami.
No … i witaj Maluszku na naszym świecie 🍀