Dzisiaj będzie total żalpost. Kto ma dzieci, tan na pewno choć raz przeżył domowy szpital. U nas trwa już chyba z miesiąc. Jak nie urok to sraczka! Niestety u nas dosłownie! Jeszcze dodałabym ospę wietrzną, wymioty, wieczną gorączkę, wychodzące zęby, antybiotyki riki tiki...
Dobra no i wszystko fajnie! Ale Panie! Na Boga! Jak wyjść z tego błędnego koła. Przyjmuję wszystkie rady dotyczące podniesienia odporności. Wyskakiwać mi tu z domowych i babciowych sposobów.
Idę do dokturki z chłopakami (tak jakoś zawsze musimy chodzić wszyscy razem), a ona do mnie proszę ich od siebie izolować. HAHAHAHA CO? Jak izolować. Trzylatek i roczniak. To jest jak zabawa w RAZ, DWA TRZY BABA JAGA PATRZY. Znacie tą zabawę? Jak baba jaga ( czytaj Królowa Matka oczywiście) patrzy, to wszystko jest git, książkowo wręcz. Tylko się odwróce i już jeden drugiemu wkłada palce do buzi. Franek akurat teraz koniecznie musi pić z bidonu Stacha, a ten akurat jest zainteresowany jedzeniem łyżeczką Franka, bo z niej lepiej smakuje.
Hmmm... izolacja level master. Kto to zna? Ręka do góry! Podzielcie się w komentarzu!
Marek Szulikowski Powrotu do zdrowia życzę.