Dziś znów mijałam moje miasto zanurzone w topniejącym śniegu, z którego pierwotna biel spłynęła strumieniami do studzienek. Z bielą tą zabrały się kolory, pięknie wygładzone fasady oraz równiutkie chodniki. I już cały mój optymizm miał spłynąć także do tych studzienek, gdy nagle kino stanęło na środku mojej drogi. Zagrodziło mi przejazd. Pomachało swoim neonem i przypomniało wszystkie piękne sceny, które się za jego ścianami rozgrywały. Studzienki nie wypełniły się po brzegi. Moje myśli pobiegły do innych czasów.
Jan Pinkosz Najstarsze kino na Śląsku... i znowu jednym zdjęciem rozbudziłaś we mnie nostalgię. 😍