Dziś zdarzyła mi się zabawna dość sytuacja. Wracając z pracy szukałam tematu. Najpierw się wkurzyłam, bo w centrum Katowic zamknęli mi mój parking (który sobie wymyśliłam, że użyję), ale nic nie nawywijasz, jak nie ma gdzie stanąć. Uznałam to za przeznaczenie. Podjechałam więc, tam gdzie zwykle i oglądam sobie mój temat, z której by go strony dziś podejść. Nagle podchodzi do mnie koleś i się mnie pyta, po co ja te zdjęcia tu robię, bo już zauważył, że byłam tam kilka razy. Więc mu zwyczajnie i po prostu mówię, że dla mnie to bardzo ciekawy temat i sobie go fotografuję, ale żeby był spokojny, bo nie robię tu zdjęć żadnym osobom, ani ich samochodom, a poza tym, nawet ludzie, którzy setki razy przejeżdżają obok, nie są w stanie rozpoznać tego miejsca z tych moich fotek. Facet troszkę zbaraniał, przyjrzał mi się i tak jakoś radośnie podsumował naszą konwersację: "To pani naprawdę tu te wychodki fotografuje!" I poszedł. W duchu śmieję się cały czas. Życie to fantastyczna przygoda :D
Jan Pinkosz Trza było kolesiowi powiedzieć, że jak masz wychodne, to se fotografujesz wychodki 😉 Jego zbaranienie byłoby podwójne 😀