uratować sarenkę!

Biegnę sobie spokojnie zapomnianą drogą na obrzeżach Lasku Maciejowskiego, gdy nagle dobiegają mnie donośne popiskiwania wydobywające się z zarośli. Przystaję na moment i rozglądam się wokół, przeszukując wzrokiem konary drzew i gęstwinę krzewów, ale niczego nie dostrzegam. Już miałem pobiec dalej, gdy popiskiwania rozbrzmiały na nowo i jeszcze żałośniej. Idąc za głosem wlazłem w zarośla, i odkryłem niezabezpieczoną studzienkę kanalizacyjną, głęboką na ok. 3 m, a na samym dnie młodą sarnę, która rozpaczliwie usiłowała z niej wyskoczyć. Samodzielne pokonanie tej wysokości przez zmęczone już kolejnymi próbami zwierzątko okazało się niestety niemożliwe. Wyszukałem dłuższą gałąź i próbowałem pomóc jej wydostać się z pułapki, ale sarnie kopytka raczej nie uchwycą gałęzi, dlatego z każdą próbą wyskoczenia zwierzę lądowało z powrotem na dnie. Nie zastanawiając się długo, zadzwoniłem na nr 112 i poprosiłem o pomoc strażaków. Po niespełna kwadransie nadjechał wóz strażacki, w chwilę później dołączyli do nas strażnicy miejscy, i po sprawnej akcji udało się mocno wystraszone zwierzę wydostać z pułapki. Nasza bohaterka przed wypuszczeniem na wolność musiała jeszcze poczekać w samochodzie na przyjazd weterynarza, bo nie mieliśmy pewności czy podczas upadku nie uszkodziła sobie czegoś, ale najważniejsze, że cała historia skończyła się happy endem. 🙂