Wyszłam wieczorem. Nie mogę tkwić w czterech ścianach ciągle, bo jak się za długo tak siedzi, to one, jak nie patrzysz, przybliżają się... No więc wyszłam, żeby się trochę oddaliły. Do parku dotarłam. I wtedy nastąpił skok w czasie. W tył. Minęłam naszą piaskownicę - miejsce wielu poważnych narad i przeżyć, bazę w krzaczorach, tor wyścigowy, lądowiska statków kosmicznych. Dwa ognie, skakanie w gumę, podchody, nasze bitwy, zabawy w policjantów i złodziei, w dom... Fantastyczne włóczenie się. Nie wiedziałam, że aż tam dotrę.
Iwona- shadoke Piękne wspomnienia, w piękne miejsce nas zabrałaś :)