No co... życie. Radzę sobie jakoś. A ubaw przy tym niezły. Buduję piramidę, dobre duchy odwodzą mnie od myśli wchodzenia na nią. A kto wie, czy blisko nie było. Nakombinowłam się, mebli naznosiłam, lampkę, część rzeczy wyniosłam... poza kadr. Próbuję coś uchwycić, coś, co się unosi i snuje wokół mnie. Łapię, jak siatką na motyle. W końcu pakuję się do łóżka, wrzucam kartę, wstrzymuję oddech i... ogólną katastrofę widzę, totalną nijakość. Tym bardziej mnie śmieszy ta ilość zabiegów wokół tego. Iwonka z Jaśkiem mówią, że jestem bardzo nienormalna, ale dobrze wiem, że tak bardzo jak oni, I w tym doborowym towarzystwie dochodzimy do wniosku, że najlepsze jest to zdjęcie o robieniu zdjęć :D Dla mnie to metafora naszego zabieganego życia. Wydaje nam się, że do czegoś zmierzamy, a tymczasem zmierzanie było w tym najlepsze! I niechaj nam się chce nieustannie! #theme-wood
Jan Pinkosz Wiesz co Beatko?... Chyba powinniśmy opatentowywać swoje wynalazki. 😉