Słońca dziś nie było. Wszyscy myślą, że było ponad chmurami, ale nie, nie dziś. W dodatku, tam, gdzie sobie poszło, zabrało wszystkie kolory z sobą. I kiedy już szarość zaczęła wyzierać z każdego zakamarka duszy, przypomniałam sobie lipę. Liście i kwiaty lipy, zebrane latem, zasuszone. One w sobie przechowały słońce z całym zapachem i brzęczeniem lata na takie właśnie dni. Lipa rozpanoszyła się po całym naszym światku. Szarość czmychnęła.
Iwona- shadoke Słońce trzeba wekować i suszyć ;) na później.