Ale był spektakularny zachód. Miało być mleko i żadnego prześwitu. Jak przyjechaliśmy chmura faktycznie była na szczycie, a widoczność była bardzo kiepska. Ale po pół godzinie się zaczęło. Dynamiczny warun. Najpierw powoli mleko zaczęło puszczać pokazując co rusz nowe pasma górskie, o których opowieści w tej chwili słuchałam od swojego zmartwionego pogodą kompana 😂😅 Gdy już wszystko się odsłoniło, zobaczyliśmy słońce, a później także tworzące się znikąd w dolinach chmury wędrujące na sam szczyt Łącznie z chmurą która wchodziła na nas i znikała. Piękny spektakl i wyczekane okno w chmurze, która pięknie zamknęła kadr.
120mr Magnificent!