Były tu kiedyś rozległe, pachnące łąki. Wieczorami wszyscy udawaliśmy się na świerszcze koncerty. Od wiosny zaczynały się wielobarwne, kwiatowe wernisaże. Potem wprowadzili się tu ludzie. Nie uczestniczyli w naszych spektaklach. Nasz świat przecięli drogami. Usypali hałdę. Zarzucili na nasze szyje pętle smogu. Sobie też. To powiedziawszy, drzewo uroniło łzę i wyprowadziło się. Do Krainy Szczęśliwych Drzew. W zachodzących promieniach słońca pomachałam mu.
Iwona- shadoke Umarło! Piękne światło...