Rano pyszna kawa w oczekiwaniu na pierwsze promienie słońca, które docierały w okolicę naszego namiotu. Rosa zimna. Mocno chłodzi gołe stopy. Kawa rozgrzewa, wspomnienia żyją w nas. Idziemy przez błoto, potoki i las żeby dotknąć wzrokiem Połoninę Caryńską. Pijemy herbatę i wracamy, choć wcale tego nie chcemy. Trzy dni głuszy i życia bez zasięgu, bez wiadomości, telefonów, sprawdzania co się dzieje... Na parkingach jesteśmy chwilę by dodać zdjęcia na tookapic 🙈 czas zatrzymał się w miejscu a my przeżyliśmy nadzwyczajnie piękne chwile. Co zapamiętam? Przepiękny zachód słońca w Beskidzie Niskim i niezwykle rozgwieżdżone niebo w Bieszczadach. Chwilo trwaj 💚💙
Michał Brzmi jak super wyjazd :)