Dzisiaj Czesiek postanowił zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie próbował—opuścić pracownię swojego stwórcy i zobaczyć, co kryje się za jej drzwiami. Z bijącym sercem przekroczył próg, ciekawy, ale jednocześnie pełen obaw. Wszystko było nowe, nieznane, a każdy dźwięk wydawał się głośniejszy niż zwykle.
Gdy tylko zbliżył się do końca korytarza, na jego drodze pojawiło się coś, czego zupełnie się nie spodziewał—wielkie, tajemnicze stworzenie, które spoglądało na niego leniwie, jakby wiedziało coś, czego on nie wiedział. To był kot, ale dla Cześka wyglądał jak prawdziwy potwór. Zwierzę miało wielkie, przenikliwe oczy, a jego sierść połyskiwała w przyćmionym świetle.
Czesiek zamarł, nie wiedząc, co zrobić. W jego głowie pojawiły się różne scenariusze, ale żaden z nich nie dawał mu pewności, że uda mu się bezpiecznie przejść obok tego groźnego stworzenia. Po chwili wahania, stwierdził, że to nie jest jeszcze ten moment, by mierzyć się z takimi wyzwaniami. Odwrócił się na pięcie i czym prędzej wrócił do pracowni, gdzie czuł się bezpieczny.
Wciąż jednak czuł w sobie to ukłucie ciekawości i wiedział, że to nie koniec jego przygód. Potrzebował jeszcze trochę odwagi, ale był pewien, że kiedyś wróci do tego miejsca i stawi czoła temu „potworowi”, który może nie był wcale tak groźny, jak mu się wydawało. Ale na razie, zadowolony z pierwszego kroku, schował się w swoim ulubionym kącie pracowni, marząc o kolejnych wyprawach.
jazzie Cats are usually mice or the food their humans serve them. I think you‘re safe 😉