Za oknem deszcz. Taki listopadowy, a tymczasem styczeń powinien być. Szarość wlewa się do myśli. Nie lubię sobie na to pozwalać. I żeby nie ulec utyskiwaniu na to, że kiedyś to były piękne zimy, tłumaczę sobie, że to normalne, że świat się zmienia. Próbuję akceptować, Rozglądam się za zdjęciem. I nic a nic mi się nie podoba. Główną część mojego dnia wypełnia praca, ale i tak podejrzliwie przyglądam się różnym przedmiotom. Odwzajemniają się tym samym. W tej atmosferze ogólnej nieufności mija dzień, wszystkie rzeczy odmawiają pozowania. Wieczorem przyłapuję butelkę. Cała dzisiejsza nostalgia chyba się w niej zamknęła...
Jan Pinkosz Ciekawa kompozycja Beatko... 👌 Czy to flakonik z perfumami? 😉