@120mr @ᛒᚱᚨᚾᚾ᛬ᛟᚷ᛬ᛁᛊ it's for you
Nothing in life comes easy - at least me and there must be some order.
So before I get to Amber in my story I will talk about other animals. If I am willing enough, if nothing disturbs me, no one forbids, it will be a story about all creatures large and small in the life of Hania and her loved ones. So ... I'm starting.
The first dog in my life was a German Shepherd puppy. He was in our house for several days. He devoured everything he could, and my parents found him a home, probably with a garden where he could go crazy at will. The only thing I really remember and I was about 3 years old at the time was that he got on the couch and had big ears. He certainly was wonderful.
Then there were no dogs in the house for a while. And then there were the dogs in the following order:
Fafik
Perełka, brought by a neighbor as Żabka
Mikado
Black
Servo
Malwa
Jaskier
Sonia
Irma
Jaskier
Lotnik (Aviator)
Bajka
Piegus
Buba
and meanwhile cats
Pumeks
Puma
Rufus
Saba
Kropka
Sasha
Bonifacja
Puma
Well now anything about Fafik.
He was a small, about 35 cm at withers, black and tan mongrel. Very shapely and compact. Because I was about 5 years old then I don't remember much, but I have pictures of him. One of the most strange family stories is associated with Fafik. Well, at that time my mother's sister, my aunt, lived with my parents, and she and my dad shared the story with me. The dog fell ill with the nose, and for reasons unknown to anyone, my dad, a great dog lover and a really good man (which life itself showed), when he learned about it, he realized that it was a judgment for dog. He put the dog and my aunt in the car (Mermaid) and took him to the forest. He decided to leave the dog there. He stopped and let the dog out into the woods. The dog was standing on the road. Dad moved. Aunt was crying. And the dog stood and watched. And dad came back. He took the dog home and cured. Years later, he told me the story himself and said that he still does not understand why he wanted to abandon his own dog. But he is glad that he was sobering up and his conscience did not allow him to realize this evil intention. And my aunt ran to the veto for injections. Fafik lived to a old age.
I don't know where Perełka came from, but from what I can remember, we lived in Myszków near Częstochowa and one of the neighbors brought such a small ball called Żabka. I remember calling my dad and telling him about it and he only said that he certainly doesn't have white frogs and he certainly never saw them so this ball is Perełka. And thus Perełka stayed in our house.
And that would be for today
Nic w życiu nie przychodzi łatwo – przynajmniej mnie no i jakiś porządek musi być ... Więc zanim w swojej opowieści dojdę do Amber opowiem o innych zwierzakach. Jeżeli wystarczy mi chęci, jeżeli nic mi nie przeszkodzi, nikt nie zabroni, będzie to opowieść o wszystkich stworzeniach dużych i małych w życiu Hani i jej bliskich. Więc ... zaczynam.
Pierwszym psem w moim życiu był szczeniak owczarka niemieckiego. Był w naszym domu kilka dni. Zeżarł wszystko co się dało i rodzice znaleźli mu dom, chyba z ogrodem, w którym mógł szaleć do woli. Jedyne co tak naprawdę pamiętam, a miałam wtedy lat około 3, to, że właził na tapczan i miał wielkie uszy. Z pewnością był cudowny.
Potem w domu przez jakiś czas nie było psów. A potem były psy w następującej kolejności:
Fafik
Perełka, przyniesiona przez sąsiada jako Żabka
Mikado
Czarna
Serwo
Malwa
Jaskier
Sonia
Irma
Jaskier
Lotnik
Bajka
Piegus
Buba
i w międzyczasie koty
Pumeks
Puma
Rufus
Saba
Kropka
Sasza
Bonifacja
Puma
No a teraz cokolwiek o Fafiku
Był małym, ok. 35 cm w kłębie, czarnym podpalanym kundelkiem. Bardzo zgrabny o zwartej budowie. Ponieważ miałam wtedy ok. 5 lat tez niewiele pamiętam, ale mam jego zdjęcia. Z Fafikiem wiąże się jedna z najbardziej dziwnych opowieści rodzinnych. Otóż w tamtym czasie u moich rodziców mieszkała siostra mojej mamy, czyli moja ciotka, i to ona razem z moim tatą opowieść tę mi przekazali. Pies zachorował na nosówkę i z bliżej niewiadomych dla kogokolwiek powodów, mój tata, wielki miłośnik psów i naprawdę dobry człowiek (co pokazalo samo życie), gdy się o tym dowiedział zrozumiał, że to wyrok dla psa. Wsadził psa i moja ciotkę do samochodu (Syrenka) i wywiózł do lasu. Postanowił tam zostawić psa. Zatrzymał się i wypuścil psa do lasu. Pies stał na szosie. Tata ruszył. Ciotka płakała. A pies stał i patrzył. No i tata wrócił. Zabrał psa do domu i wyleczył. Po latach opowiedział mi sam tę historie i powiedział, ze do dzisiaj nie rozumie dlaczego chciał porzucić własnego psa. Ale cieszy się, że otrzeźwiał i sumienie mu nie pozwoliło tego niecnego zamiaru zrealizować. A do weta na zastrzyki biegała moja ciotka. Fafik dożył sędziwego wieku.
Skąd się wzięła Perełka nie wiem, ale z tego co sięgam pamięcią mieszkaliśmy wtedy w Myszkowie pod Częstochową i jeden z sąsiadów przyniósł taka małą kuleczkę o imieniu Żabka. Pamiętam, ze zadzwoniłam do taty i opowiadałam mu o tym a on jedyne co powiedział to, że z pewnością nie ma białych żabek a już na pewno on ich nigdy nie widział więc ta kuleczka to Perełka. I w ten sposób Perełka została w naszym domu.
No i to by było na dzisiaj
Jan Pinkosz Ujmująca historia i pięknie zilustrowana. 👌 Podziwiam Haniu Twoją pamięć do imion. 🙂