Jaki to dzień „zrobienie zdjęcia”? Ten w którym nacisnęło się migawkę aparatu, czy ten w którym się je wywołało i przygotowało do prezentacji? Wiadomo przecież, że w wielu dziedzinach fotografii obróbka wymaga dużo więcej wysiłku niż samo „utrwalenie obrazu na matrycy i karcie pamięci:” ;-)
Ja osobiście skłaniam się ku opcji drugiej choć założyłem sobie, że nie będę wstawiał zdjęć zarejestrowanych więcej niż tydzień wcześniej.
Oto więc zdjęcie „mignięte” w poprzedni łyk-end na spektaklu „Echa” Teatru Migro, gdzie rzecz o emigracji...
What is the "take a picture" day? The one in which the shutter of the camera was pressed, or the one in which it was processed and prepared for the presentation? It is obvious that in many fields of photography, processing requires much more effort than just "fixing the image on the matrix and on memory card:" ;-)
I personally prefer the second option, although I assumed that I would not upload here photos recorded more than a week earlier.
So here is a photo "flashed" in the previous weekend at the performance "Echoes" by the Migro Theater, the story about emigration...
Hanna Gawrychowska Dzień zrobienia zdjęcia to zdecydowanie dzień naciśnięcia migawki. Takie zasady tu panują od samego początku istnienia tookapic’a. Gdy naciskasz migawkę powstaje zdjęcie a potem to już tylko obróbka, lepsza, gorsza ale tylko obróbka. Co byś obrabiał gdyby zdjęcie nie powstało wcześniej. A jeżeli obrabiasz po wielu dniach, choćby po roku no to cóż widać czasu nie miałeś albo chęci nie starczyło. Taka jest idea tookapic’a - codziennie pstrykasz jedno zdjęcie, conajmniej jedno, a kiedy publikujesz to już tylko problem tzw. streak’a.