2000 zdjęć...

Na znak solidarności z Ukrainą wszyscy dodają w mediach społecznościowych zdjęcia flagi ukraińskiej albo mapy Ukrainy lub Europy. Może i jest to gest, który nie ma bezpośredniego wpływu na losy wojny, którą zaczął Putin, ale jest to gest płynący z głębi serca i ma na celu pokazać naszym sąsiadom (nie tylko sąsiadom z państwa obok, ale też bardzo często sąsiadom zza ściany, albo rodzicom przedszkolnego kolegi naszego dziecka), że nie są sami. Wierzę, że takie wyrazy wsparcia oraz sprzeciwu wobec imperialnych zapędów mają znaczenie, dlatego ja też dodaję zdjęcie mojej flagi ukraińskiej, którą noszę na plecaku ze sprzętem fotograficznym nieprzerwanie od października 2014 roku. Wtedy powstała nieco spontanicznie z dwóch wstążek, które dostałem, jako pewna manifestacja skierowana do wszechobecnych wtedy w Alicante Rosjan i tak już została ze mną...

a wracając do tytułu zdjęcia, to 24 lutego 2022 miał być tym wyjątkowym dniem, w którym zrobię dwutysięczne zdjęcie w ramach projektu 365, ale nie wyszło, ktoś zdecydował za mnie. To nie ma znaczenia, bo to tylko zbiór jedynek i zer układających się w obrazek, znaczenie ma to, że ten sam ktoś zdecydował o życiu milionów ludzi na Ukrainie...