Teraz w życiu przeżywam chwile załamania, których bardzo nie lubię. Próbowałam zgrać zdjęcia z aparatu na komputer a tu nagle wyskakuje błąd karty. Odłączyłam kabel, którym podłączyłam aparat do komputera i nadal błąd. Weszłam w ustawienia karty i usunęłam przez przypadek wszystko :(( Nie umiem sobie teraz poradzić z przywróceniem tych zdjęć bo się na tym nie znam. Zgrałam sobie aplikacje do przywracania zdjęć na komputer ale miała limit i była płatna. Nie zamierzam płacić za aplikacje, której nie ufam. Byłam strasznie smutna że coś takiego się wydarzyło więc poszłam spać i trochę nabrałam sił do dalszego działania.
Napiszcie w komentarzach jakie przeszkody wy napotkaliście na swojej drodze i czy mieliście taki problem jak ja
walaseknicola Też mam tak samo ale myślę, że takie sytuacje potrzebne są w życiu każdego człowieka ponieważ człowiek się uczy całe życie i trzeba wyciągać z tego wnioski.
Marcin K. To pewnie bardzo częsta sytuacja u osób, które wyjmują kartę pamięci codziennie :-) Tak przy okazji: czy funkcja WiFi w aparacie nie niweluje takich sytuacji?
piotrek19_91 też nie raz zapomniałem karty, i byłem bardzo zły.. do czasu kiedy ogarnąłem że mam wbudowany zdalny pilot i pomimo że karty nie mam przy sobie to mając uruchomioną aplikacje na telefonie automatycznie zapisują się na telefonie
jokele When I remove the memory card from a camera, I always leave the slot open. When I later take the camera I realize the open slot and since then I've never forgotten to insert the card again.
Urszula Stachowicz
Mnie się przypomniało, jak aparat odmówił mi posłuszeństwa podczas zdjęć grupowych przed ślubem. A że to było jedno z moich pierwszych zleceń, byłam tak zestresowana, że nie wyłapałam od razu, co się stało. Otóż migawka reagowała z opóźnieniem... Robiłam dobrą minę, mówiłam, że na razie tylko robię zdjęcia próbne, udawałam, że kogoś jeszcze przestawiam, żeby tylko zyskać trochę na czasie i pomyśleć. :D
Dzień wcześniej miałam dużą imprezę w domu i robiliśmy sobie zdjęcie grupowe. Zapomniałam wyłączyć samowyzwalacza z opóźnieniem chyba 10 sekundowym. :D Ale przynajmniej nauczyło mnie to wracania do ustawień zerowych. Zawsze. :P
Z podobnych sytuacji: straciłam dobre dwa lata zdjęć. Na szczęście (?) tylko prywatnych, ale bolało okrutnie. Swego czasu był taki wirus szyfrujący dyski. No niestety, czekałam na przesyłkę, otworzyłam maila , załącznik (do dziś nie wiem po co), wszystkie dane poszły się paść. I tak, teraz już robię kopie zapasowe swoich zdjęć. :P
Ewa Kudlaty
Tak samo jak Ula, ZAWSZE wracam do ustawień wyjściowych. Nie raz już na tym poległam :-)
I po zgraniu zawsze trzymam zdjęcia w co najmniej 2 miejscach, a właściwie 3 bo jedno z nich jest serwerem z automatyczną kopią danych :-)
Rafal To się nazywa 3-2-1 Backup Rule (3 copies of data, 2 media types, 1 copy offsite (cloud)
Marta Tomaszewska Ten samowyzwalacz to zawsze! i potem te chwile, co się chce sfotografować, mijają przez te 10s kiedy się czeka :D
A ludzie dzielą się na tych co robią backupy i tych, co jeszcze nigdy nie stracili danych :D
(no i tych, co myślą, że robią backupy, jak tu podpisana, która się zorientowała, że automatyczna synchronizacja na NAS nie zawsze musi działać automatycznie - na szczęście to było parę miesięcy bez awarii ;-))
Ewa Kudlaty @Marta doskonale to ujęłaś :-)
Ewa Kudlaty @Rafal a i tak wszystkiego nie przewidzisz. Jak z w dowcipie z pasażerem co kasuje 3 bilety :-)
Urszula Stachowicz Teraz bym tę sytuację zwaliła na Tookapica, bo jedyne sytuacje, kiedy używam samowyzwalacza to do robienia autoportretów tutaj. :P
bizon
Do tej pory raz tak miałem, że nie wziąłem karty, zrobiłem wtedy po prostu zdjęcie Kluski wieczorem --> "new lodge"
Żeby unikać rozładowanych baterii, kupiłem sobie drugi zestaw, jak dotąd nie miałem takiego problemu. Najgorzej jest gdy orientujesz się, że jest już wieczór, a wciąż nie masz zdjęcia, ale właśnie w takich sytuacjach czasami wynikają najlepsze pomysły :D
adamec morze karta traci miejsce i dlatego wyskakuje błąd karty
Rafal Nie używaj tej karty (nie nadpisuj zdjęć na niej). Jeśli planujesz przwrócić zdjęcia z karty to niektóre programy pozwalają na bezpłatny skan karty, żeby zobaczyć co jest i czy warto to zgrywać. Jeśli uznasz że warto to wtedy możesz zakupić (ja mam Recoverit), wcześniej miałem Wondershare i już kilkukrotnie mi się przydał. Koszt odzyskiwania zawartości karty przez profesjonalną firmę to często duże pieniądze i należy zastanowić się czy warto (czy akurat te zdjęcia są tego warte). W każdym razie do tej pory nie zawiodłem się na efektach odzyskania zdjęć z karty za pomocą programów Recoverit i Wondershare. Kiedyś jeszcze SanDisk miał takie możliwości, że można było na kod dołączony do karty ściągnąć program do odzyskiwania danych ale to była opcja czasowa (chyba 6 miesięcy).
Ewa Kudlaty
Miałam podobną sytuację po fotowyprawie na Grenlandię. Jedna z 5 kart została uszkodzona. Nie czytał jej żaden czytnik, żaden aparat, żaden komputer niezależnie od marki. Żadna aplikacja/program do odzyskiwania danych nie pomógł. Ponieważ była to moja wyprawa życia oddałam kartę do odzyskania danych. Pierwotnie firma wyceniła zlecenie na 1500 zł, po negocjacjach stanęło na 600 netto - bardzo było to słabe zagranie, bo moim zdaniem ewidentne naciąganie klienta. Jednak zdecydowałam się na odzyskanie tych danych.
Po tym wydarzeniu kupiłam aparat na 2 karty. Jeśli zależy mi na zdjęciach zawsze robię je już aparatem z dwoma kartami i mam back up. Nie zajmuję się fotografią zawodowo. Do tej pory tylko 3 razy w życiu zależało mi tak bardzo na zdjęciach, że byłabym w stanie zapłacić za odzyskanie danych. Pech chciał, że karta padła mi raz w życiu i to w jednej z tych trzech sytuacji. Mądry Polak po szkodzie.
Ps. Zawsze też w sytuacji gdy jadę na fotowyprawę mam też drugi korpus aparatu, co jednak nie chroni przed uszkodzeniem karty.
Ewa Kudlaty
Łukasz, każdy z tych punktów ma u mnie zastosowanie zawsze. Była to karta SD (bardzo dobra), zdjęcia zgrywane przez czytnik na komputer (potem miały być zgrane dodatkowo z komputera na dysk przenośny), niestety w tym przypadku nie udało się ich zgrać w ogóle. Po prostu pech.
Ale popieram to co napisałeś w 100%, a ilość tzw. back-up to minimum dwa. Ja wręcz mam "bzika" na tym punkcie.
Luiza Przytrafiło się i mi dwa razy wyjść z aparatem który w ogóle był bez baterii..po prostu zapomniałam po ładowaniu wsadzić baterie spowrotem. Najgorzej było na wycieczce nad morze. Wtedy tylko można już robić zdjęcia na pocieszenie telefonem.
People who started the most discussions on Talks.
Discussions with no comments. Be first to post a comment.
Paweł Kadysz Słaba sprawa, nie zazdroszczę. Mi zdarzyło się kilka razy zabrać aparat na wydarzenie na którym bardzo chciałem zrobić zdjęcia (właściwie tylko po to tam szedłem)... bez karty pamięci.
Od tamtej pory zawsze w torbie mam karty zapasowe.
O rozładowanej baterii w kluczowym momencie nie będę się rozpisywał bo to zdarza mi się do tej pory :/